Nie pamiętasz hasła? Kliknij, by zresetować

Oj, działo się! Jako bosman miałem duuużo pracy. Na szczęście miałem wsparcie Ali.

W piątek rano przystań odwiedziły dzieci ze Słowacji wraz z opiekunami grupy oraz zaprzyjaźnionym Sołtysem ze Strzyżowca (15 osób). Dzieci skorzystały ze sprzętu wodnego (rowerów), zjadły grillowane kiełbasy I krupnioki, rozwiązywały węzełkowe problemy. Zacumowałem Venuskę przy pomoście, aby mogły na niej pobrykać I zrobić pamiątkowe zdjęcia.

Przed południem zjawili się uczestnicy imprezy integracyjnej połączonej ze szkoleniem w paddlingu (pływanie stojąc na desce przy użyciu wiosła). Przyjechali z Poznania, Gliwic, Szczecina (18 osób).  Za naszą zgodą skorzystali z pomostu, pogrillowali, zachwycili się urokami miejsca, które pierwszy raz odwiedzili.

W sobotę wieczorem przybyła bardzo romantyczna para. Pan zawczasu zarezerwował łódź wiosłową. Gdy się zjawili było już zupełnie ciemno, ale Pani oświetlała schody zapaloną pochodnią. Jej strój świadczył, że Pan zrobił jej kompletną niespodziankę.  Zaopatrzeni w drugą pochodnię i butelkę szampana długo pływali pod gwiazdami świętując swoją rocznicę (poznania? ślubu? ...). Mimo późnej nocy miło nam było wspomóc organizację tak pomysłowej, romantycznej wyprawy.

W ciągu weekendu przystań odwiedziło dużo osób. Prawie cały sprzęt nie żeglarski był w ciągłym ruchu, a żeglarski głównie odpoczywał, bo była kompletna flauta. Dopiero w niedzielę popołudniu lekko powiało. W chwilach wolnych od działań bosmańskich opowiadaliśmy gościom o jeziorze, okolicy i zadawaliśmy węzełkowe zagadki.

Było miło, ale bardzo pracowicie, a upał był męczący. Po powrocie do domu padliśmy ze zmęczenia.